Wrócił
28 stycznia 2020, 17:27
I znów to samo... Po raz kolejny po otwarciu oczu czułam jego obecność, jak drżę ze strachu, jak ból roznosi się po całym ciele.
Długo mi zajęło zanim dotarła do mózgu informacja, że to był sen... Tylko sen... Tamto juz minęło i mam nadzieję, że nigdy nie wróci...
Byłam na wyprawie narciarskiej razem ze znajomymi, obecnym partnerem. Bawiłam się świetnie. Śnieg, lekki mróz, cudowne widoki ze stoku. Uśmiech na twarzy z powodu kolejnego udanego zjazdu. Wyjechaliśmy wyciągiem, następne slalomy przed nami. Zanim ruszyliśmy, wybraliśmy sie do małej klimatycznej karczmy na grzane wino. Wchodzę do środka a tam on (A.)... Ze strachu trzęsły mi się nogi. Sparaliżowało mnie od stóp do głów. Nie tłumacząc nic znajomym i mojemu lubemu (M) odwróciłam się na pięcie i w butach narciarskich zbiegłam ze stoku na sam dół. Znalazłam najbardziej zatłoczoną knajpę i tam się ukryłam. Niestety wszedł za mną krzycząc: "obiecałem, że Cię znajdę!"...
Obudziłam się... zalana potem...
Nie tylko senne wizje przypominają mi o tym człowieku. Codziennie w lustrze widzę bliznę nad okiem, bliznę po operacji złamanej ręki, bliznę na brzuchu po odbiciu gorącego żelazka. Już kilka lat nie jesteśmy razem. Już kilka lat minęło od kiedy uciekłam, ale to wciąż wraca. To piekło, które przeżyłam u jego boku. Poniżanie psychiczne, ciągłe kłotnie kończące się następnymi siniakami (w najlepszym przypadku). Co zrobić by żyć normalnie? Nie bać się przy każdej podróży, że spotkam go w najmniej odpowiednim momencie...
Jestem teraz szczęśliwa, ułożyło się wszystko, tylko czy ja kiedykolwiek będę mogła o nim zapomnieć? Zapomnieć o tym wszystkim...
Dodaj komentarz